Wracam
do domu i rzucam się na kanapę. Telefon odkładam wyciszony na stolik do kawy i
zamykam oczy. Rozkoszuję się chwilą ciszy, gdy nagle czuję coś mokrego na
poliku. Unoszę lekko powieki i widzę Edgarda. Uśmiecham się i podnoszę psa do
góry. Kładę się na plecach i przytulam go.
-
Ale wy słodcy... - Rena wchodzi do pokoju i siada w fotelu obok.
-
Jak się czujesz? - pytam się i podnoszę do pozycji siedzącej.
-
Nie najgorzej. Miranda była u mnie do południa i przyniosła eklerki. - odpiera.
- A jak Tobie minął dzień?
-
Wolę nie mówić... - spuszczam wzrok i głaszczę Edgara po głowie.
-
Siostra, mi możesz wszystko powiedzieć. - Rena chwyta moją dłoń.
-
To wszystko jest takie skomplikowane... Brennan... - zaczynam, ale milknę po
chwili. - Brennan... On chyba się zakochał. Znów to zrobiliśmy. - wyznaję.
-
Ooo... Może coś z tego będzie... Nie trzymaj go tylko zbyt długo w friendzonie,
bo się rozmyśli. - śmieje się cicho pod nosem.
-
Gdyby to było proste... Jest jeszcze Daniel... - wzdycham. - Od ostatniego
naszego wypadu nie jest mi obojętny.
-
Uuu... Davis. Podoba Ci się Davis! - z radością klaszcze w dłonie.
Jeszcze
rok temu pisała o nas Fan Fiction.
-
Rena, nie żartuj sobie. To moi przyjaciele. Nie mogę ich kochać. - burczę pod
nosem. - Porozmawiajmy lepiej o Tobie i Casey'u. Opowiedz mi wszystko od
początku.
-
Nie wiem od czego zacząć... - nerwowo odgarnia włosy za ucho. - Jakiś czas temu
wyznałam mu co czuję, a on odparł, że czuje to samo. Zaczęliśmy randkować i nie
raz zdarzało się nam spać razem... W sumie też dlatego często chodziłam w jego
rzeczach. Wszystko było wtedy takie
inne... Ciągle powtarzał, że mnie kocha, że jestem jedyna, jego słodka Rena...
Ale pewnego wieczoru się to skończyło, gdy akurat wracałam z Mirandą z klubu.
Zobaczyłam go z inną dziewczyną. Posprzeczaliśmy się o to i choć ciągle
powtarzał, że to tylko znajoma, nie uwierzyłam mu. To była jego dziewczyna,
miała od niego bransoletkę z przywieszką w kształcie serca i wygrawerowanym
jego imieniem... - łzy zaczynają spływać po jej policzkach, rozmazując czarny
tusz do rzęs.
-
Ej, nie płacz. - stawiam psa na ziemi i przytulam ją mocno. - A on w ogóle wie,
że będzie ojcem? - pytam, patrząc jej prosto w oczy.
-
Nie powiedziałam mu i nie mam zamiaru mówić. - odpowiada i brzegiem ręki ociera
łzy.
-
Myślę, że gdyby wiedział, zachowałby się inaczej. Tak jak należy. - stwierdzam.
- A tak po za tym, nie sądzisz, że się domyśli?
-
Nie jest na tyle inteligentny. - rzuca złośliwie i wstaje z miejsca. - Będę
wieczorem. - dodaje i cmoka mnie w polik. - Dzięki za wszystko.
-
Nie ma za co. - uśmiecham się do niej i znów się kładę.
Nie
czuję się zbyt dobrze. Chyba przeziębiłam się ostatnio.
Budzę
się i zerkam na wyświetlacz. Jest chwilę po 7 wieczorem. Wstaję i idę do
kuchni. Moje wargi są spierzchnięte. Wypijam od razu całą litrową butelkę wody
i wracam do pokoju. Przebiegają mnie ciarki. Wyciągam z szuflady termometr i
sprawdzam czy przypadkiem nie mam gorączki. Czekam pięć minut, zerkam i widzę
38,5°. Cudownie. Przynoszę sobie zmoczoną zimną wodą chusteczkę i kładę się w
salonie. Zamykam oczy i próbuję przysnąć, gdy słyszę dźwięk swojego telefonu.
Sprawdzam kto napisał i widzę SMS-a od Brennana.
"Dziś
uciekniemy..."
Analizuję
całą sytuację. O co mu chodzi? Nie czuję się zbyt dobrze, więc odkładam
urządzenie na bok. Ponownie układam się do snu, gdy do mojego domu wpada Davis.
-
Nia gotowa? - pyta i dopiero spogląda na mnie.
-
Nie. Jedźcie beze mnie. - odpowiadam.
-
No co Ty? Szatania, tyle planowania i co? Wstawaj, no! - zabiera mi koc i
ciągnie za ręce do góry.
-
Daniel, serio nie. Mam gorączkę i źle się czuje. - siadam z powrotem.
-
Zaraz Ci przejdzie. Zbieraj się. - mówi stanowczo i znika w kuchni.
Niechętnie
wkładam najpotrzebniejsze rzeczy do plecaka i ubieram trampki. Głowa trochę
mnie boli, ale nie zwracam na to uwagi.
-
Weź to. - podaje mi tabletkę i szklankę wody.
Łykam
lek i pięć minut później odjeżdżam z chłopakami. Nie wiem gdzie, nie wiem na
ile. Po prostu uciekamy. Uciekamy od tej szarej rzeczywistości.
Biedna Nii... Ja bym nawet nie wstała ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam