wtorek, 18 kwietnia 2017

8.

Przyjeżdżam do szkoły razem z Brennanem, gdyż wpadł po mnie swoim rowerem.
- Hej Dan! - witam chłopaka od wejścia i całą trójką kierujemy się do sali.
- To co? Po sprawdzeniu obecności zrywamy się gdzieś i wrócimy na sam koniec? - proponuje Davis.
- Chętnie. - Bren odpiera z entuzjazmem.
- Zapomniałeś chyba, że gramy dziś w duecie mini koncert na perkusji o jedenastej na sali dla gości spoza szkoły. - patrzę na niego z powagą.
- O, fvck. - klnie pod nosem. - Sorry Dan. Musimy z Nią wystąpić. - klepie go po plecach i ciągnie mnie do sali. - Powinniśmy przećwiczyć utwór choć raz razem. - dodaje, gdy już jesteśmy na miejscu.
Siadamy przy swoich instrumentach i ustalamy co zagramy. W wyniku pomyłki nauczycielki, każde przygotowało coś innego.
Mija pół godziny, ale totalnie nam nie idzie.
- Nia, to nie ma sensu. - Benko rzuca na ziemię pałeczki i podchodzi do mnie. Czuję jego oddech na szyi, a po chwili dłonie w pasie. - Chodź ze mną. - szepcze mi na ucho.
Wstaję i idę za nim do męskiej toalety. Zdarzało się już, że niewiele myśląc znikaliśmy pomiędzy zajęciami i robiliśmy to. Chłopak pcha mnie na ścianę i zaczyna całować po szyi coraz niżej. Wplatam palce w jego włosy i uśmiecham się. Jego ręce wędrują po moim ciele i po chwili zdejmuje moją bluzkę. Oddycham coraz szybciej, nie umiem się opanować. Odwzajemniam każdy jego ruch. Kto by pomyślał, że ja i Bren zamiast robić to co konieczne będziemy chować się po szkolnych zakamarkach.

Po wszystkim wracamy do sali, gdzie jest już sporo ludzi. Dyrektor opowiada im o czymś, a my szykujemy się w rogu.
- Ja nie dam rady. - Benko nerwowo stuka pałeczkami o siebie.
- Będzie dobrze. - uśmiecham się do niego, aby dodać mu otuchy. - Pomyśl, że Daniel będzie robił zdjęcia, więc nie będzie żadnych głupich i ośmieszających ujęć. - dodaję i ruszam pierwsza.
Siadam przy perkusji i rozglądam się po publiczności. Sporo ważnych ludzi. Biorę trzy głębokie wdechy i zerkam na Brena. Odliczamy pokazując sobie na palcach. Trzy, dwa, jeden... Pierwsze uderzenie w perkusję należy do mnie. Nadaję rytm i dopiero wtedy chłopak się dołącza.
Po występie oboje stajemy na środku i kłaniamy się. Uciekamy drugim wyjściem.
- Udało się! - rzucam się mu na szyję.
- Tylko dzięki Tobie. - cmoka mnie w polik.
- Byliście genialni! - Davis podchodzi do nas i gratuluje.
Całą trójką udajemy się do stołówki na darmową kawiarenkę, aby porozmawiać o jutrzejszym dniu.

1 komentarz:

  1. Ale super :)
    Nia jest taką mega sympatyczną postacią.
    Pozdrawiam i czekam na next.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli się podoba - skomentuj
Jeśli się nie podoba - skomentuj
Dla Ciebie to chwila...
Dla mnie wskazówka co robię dobrze, a co źle...